Ahimsa
Ahimsa* działa prawie od dwóch lat przy ulicy świętego Antoniego, wpisując się w coraz większy (i ciekawszy) gastronomiczny krajobraz Dzielnicy Czterech Wyznań. Zaglądam tam od jej początków dosyć regularnie. Pomysł na wegańskie dania inspirowane Bliskim i Dalekim Wschodem są dla mnie strzałem w dziesiątkę. Jak z ich realizacją? Przeczytacie poniżej!
Zacznijmy po kolei, Ahimsa to drugi lokal znanych nie tylko wśród wegetarian/wegan Najadaczy.pl, to miejsce z ideą, które chce karmić nie tylko ciało, ale też duszę. Na ich oficjalnej stronie możemy przeczytać o początkach działalności, sprawdzić menu, dowiedzieć się o nadchodzących wydarzeniach czy po prostu zamówić jedzenie na dowóz.
(zdjęcie z profilu na facebooku)
Przekraczając próg lokalu, od razu zauważamy sporych rozmiarów bar z niezłym wyborem piw rzemieślniczych i lokalnych (Browar 100mostów), napoi bezalkoholowych, win oraz ze świetnymi wegańskim ciastami m.in. od sióstr z SugarSzopu (kiedy otwarcie Wilk Syty?!).
Czekając w kolejce przy barze na złożenie zamówienia, możemy zgarnąć jedną z ulotek schronisk lub towarzystw wspierających zwierzęta czy też podpisać petycję Otwartych Klatek.
Ale jesteśmy tutaj żeby rozmawiać o jedzeniu! Wybór jest dosyć spory, dodatkowo codziennie do wyboru mamy inne danie dnia oraz zupę. Tym razem mój i mojego współtowarzysza wybór padł na coś z działu „Fast Food”, czyli falafel w chlebku arabskim (można wybrać sos: łagodny, ostry lub mieszany - nie boimy się niczego wybieramy ostry) oraz z „Dań głównych” żółte curry.
Rozsiadamy się na sali przy barze (unikam tej na dole - nie lubię jeść w miejscach bez okien - po prostu). Podczas oczekiwania na zamówienie kolejny raz rozglądam się po lokalu, jest całkiem przytulnie na ścianach duże zdjęcia oraz malunki współgrające z profilem miejsca. Stoły i krzesła trochę stołówkowe, ale zostawmy to. Jedzenie wjechało na stół i tu pierwszy lekki zawód, wcześniej dania podawane były na liściach bananowca. Wyglądają za to wciąż estetycznie i smacznie.
Na pierwszy ogień idą warzywa z woka w żółtym curry (22zł). To mieszanka papryki i cukinii w lekko słodkawym sosie z temphem. Do tego, w osobnych miseczkach, dostajemy ryż oraz małą sałatkę. Sałatka prosta, trochę sałaty, pomidor, ogórek z sosem (ciężkim mi do zidentyfikowania). Szczerze? Nie oczekuje szału od dodatku do dania, ale sugeruje popracowanie nad dressingiem. Może warto zwrócić się w stronę klasyki, typu dobrej jakości winegret? Ryż natomiast podawany jest z czarnuszką, z wyczuwalnym delikatnym posmakiem kminu rzymskiego, dobrze komponuje się z resztą dania. Które jest smaczne, brakuje mi jednak w tej propozycji czegoś, co spowoduje, że będę się nim zajadała. Nie chce powiedzieć, że danie jest nijakie, ale raczej zachowawcze. Warto pomyśleć nad czymś, co spowoduje, że smak nie będzie w odczuciu płaski.
Ok, czas na falafel w chlebku arabskim (15zł). To coś dla osób, które lubią się ubrudzić przy jedzeniu, 3 falafele, warzywa, hummus plus sos, wszystko zamknięte w miękkim chlebku. Ostrość w sam raz, jest smacznie i treściwie, w kategorii „całkiem zdrowych fast foodów”, na wrocławskiej scenie klasuje się całkiem wysoko. Plus polecam jeść od razu, na zimno traci dużo ze swoich walorów.
Podsumowując: w przystępnej cenie oraz miłej atmosferze możemy uszczknąć smaków Bliskiego i Dalekiego Wschodu. Bez fajerwerków, możemy zjeść dania, które nasycą nie tylko fanów roślinnego odżywiania się. Warto sprawdzić
Informacje oraz zdjęcie witryny lokalu zaczerpnięte z oficjalnej strony Ahimsy oraz oficjalnej strony na Facebooku.
AHIMSA RESTAURANT
św. Antoniego 23
Tags:
RESTAURACJE
WEGETARIAŃSKO
0 komentarze